Etna, Z mojej twórczości, Śladami moich przodków, Kontakt, Sprawy Polaków, Ciekawostki z Sycylii

środa, 7 września 2011

Podróż, którą trudno będzie zapomnieć

Polski autokar spłonął na parkingu w Austrii. Nie było ofiar i ciężko rannych, ale… - opowiedziała jedna z pasażerek.

30 sierpnia około godz. 22:30 doszło do zdarzenia blisko stacji benzynowej przy autostradzie A2 na terytorium Austrii, niedaleko od miejscowości Zöbern. Polski autokar należący do Biura Usług Turystycznych WACTUR spłonął po zjeździe na parking.
Autokar jechał z Nowego Sącza do Battipaglia (prowincja Salerno) i podróżowało nim około 50 osób. Większość podróżnych w tym czasie drzemała. Po zatrzymaniu się autokaru jedna z pasażerek, siedząca w tylnej części, zauważyła buchające płomienie z komory silnika i zaczęła krzyczeć. W autokarze powstał chaos. Wszyscy, jak najszybciej, chcieli wydostać się na zewnątrz. Mimo natychmiastowej reakcji kierowcy otwarcie drzwi trwało kilka sekund. Utrudnili to pasażerowie poderwani do ucieczki.
Narratorka tych wiadomości miała poważne problemy z wyjściem, gdyż pasażer siedzący przed nią miał rozłożone siedzenie. To wprowadziło ją w jeszcze większy stan nerwowego napięcia i uniemożliwiło ratowanie osobistych rzeczy. Z autokaru wyniosła jedynie torebkę z dokumentami. Torba z jedzeniem, kurtka i inne drobiazgi spłonęły. 
Na szczęście jeden z pasażerów, obywatel Włoch – Luciano z Neapolu, okazał wielką odwagę i racjonalność myślenia: powybijał szyby, dając w ten sposób dopływ powietrza i na wypadek konieczności możliwość ucieczki przez okna; zaczekał aż wszyscy wyszli i sam wyszedł ostatni; pomagał przy gaszeniu ognia gaśnicą. Obywatel ten zasługuje na słowa podziękowania od wszystkich podróżujących tym autokarem.
Niektórzy zaspani pasażerowie wybiegli bez butów, kalecząc się o szkła z rozbitych szyb. Większość z nich utraciła swoje podręczne bagaże, a razem z nimi jedzenie i dokumenty. Natomiast nikt nie utracił zasadniczego bagażu. Wszystkie walizki i torby podróżne z bagażników zostały wyciągnięte.
Na miejsce zdarzenia przyjechali: pogotowie, policja, straż pożarna i ekipa wolontariuszy. Niestety zanim przyjechała straż pożarna, po około 30 minutach, autokar był już w płomieniach i po stłumieniu ognia pozostał z niego tylko szkielet. Przyczyną zdarzenia mogło być prawdopodobnie pękniecie jednego z przewodów, ale na ten temat opinia musi wyjść od ekspertów. Nikt na szczęście nie utracił życia i nikt nie został poważnie ranny. Pomocy lekarskiej poszkodowanym udzielono na miejscu i nikt nie został przewieziony do szpitala. Podróżujący otrzymali wodę do picia i zostali przyjęci na nocleg w pobliskim hotelu.
W środę 31 sierpnia około godz. 7:30 Biuro Podróży WACTUR przysłało autokar zastępczy. Przedstawiciel firmy podał także numer telefonu do Warty, Towarzystwa Ubezpieczeniowego i Reasekuracji S.A. w celu indywidualnego zgłaszania strat. O godz. 8:15 zastępczy autokar wyruszył w dalszą drogę. Kontynuacja podróży przebiegła w stresie i niezadowoleniu podróżnych. Pasażerom nie zostało zorganizowane śniadanie i nie zapewniono bezpłatnie wody do picia, wiedząc, że niektórzy utracili cały swój ekwipunek spożywczy. Ponadto Biuro Podróży nie przeprosiło pasażerów za opóźnienie i wynikłe trudności w podróży. Nasza rodaczka dojechała do celu z około 10 godzinnym opóźnieniem.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz