Etna, Z mojej twórczości, Śladami moich przodków, Kontakt, Sprawy Polaków, Ciekawostki z Sycylii

środa, 1 lutego 2012

Język polski w oczach Włochów, cz. II

Coraz częściej spotykamy samokształcenie, jako formę uczenia się języków obcych. Sprawdza się ona w praktyce wówczas, gdy uczący się posiada duże motywacje.

Drugim moim rozmówcą, osobą zafascynowaną językiem polskim i naszą kulturą był doktor, Fabio Conti, specjalista języków i kultur słowiańskich, który przed studiami doktoranckimi uzyskał na Uniwersytecie w Katanii dyplom magisterski z zakresu języka rosyjskiego i literatury rosyjskiej. W swojej rozmowie podkreślił, że dla niego „jest bardzo ważne, wręcz niezbędne, posługiwanie się przynajmniej dwoma językami słowiańskimi.” W tym celu, jako drugi wybrał sobie język polski. Ponadto kultura polska okazała się dla jego kariery naukowej najważniejszą kulturą słowiańską, po kulturze rosyjskiej.
  
Naukę języka polskiego rozpoczął od przysłuchiwania się rozmowom osób mówiących po polsku we Włoszech, następnie skorzystał z 3 prywatnych lekcji u nauczycielki Polki, a potem kontynuował sam. W związku z tym jest on przykładem samouka, jednym słowem – autodydakty. Podczas studiów doktoranckich przebywał w Polsce (we Wrocławiu), co było dla ówczesnego magistra esencjalne w kontynuowaniu nauki języka polskiego. Przebywając w Polsce miał jeszcze większą możliwość osłuchiwania się mowy polskiej. Jego zdaniem w nauce języka obcego osłuchiwanie się jest podstawowym i bardzo ważnym elementem metodycznym. Po osłuchiwaniu się wymienił rozpoznawanie liter na podstawie zidentyfikowanych głosek, a na koniec pozostawił skupienie się nad znaczeniem słów oraz ciągłym powtarzaniu wcześniej przyswojonego materiału.    

Doktor Conti uważa, że proces samokształcenia w okresie uczenia się języka polskiego nie tylko wzbogacił jego wiedzę kulturową, ale okazał się też przydatny w krytycznym spojrzeniu na naukę w świecie słowiańskim. Zdaniem pana doktora w autodydaktycznej formie przyswajanie jakiegokolwiek języka i kultury obcej, pomimo dużego wyzwania dla samego siebie jest bardzo ekscytujące. Chociaż często w początkowym procesie uczenia się, w porównaniu z uczestnictwem w tradycyjnym kursie, samodzielne przyswajanie gramatyki, nowych słów oraz reguł fonetycznych wprowadza wielu uczących się w panikę. Można jednak zaobserwować, że panika szybko mija osobom z dużymi motywacjami, interesami i ciekawością. Doktor Conti podkreślił, że jego ciekawość w stosunku do języka polskiego była duża i jest do dziś. A każda napotkana przez niego trudność to okazja nie słabości, lecz samozaparcia, pozwalającego na większą determinację poznawania języka.

Następnie podzielił się ze mną swoimi przeżyciami i doświadczeniami, jakich doznał podczas pobytu w Polsce. Podkreślił, że są one edukacyjne i nie do zapomnienia, bowiem spędził on 5 miesięcy na nauce w Krakowie, w Warszawie i we Wrocławiu, w miastach o szczególnej manifestacji życia kulturalnego. W Bibliotece Ossolineum we Wrocławiu (jednym z ośrodków kultury polskiej, miejscu przechowującym ważne manuskrypty oraz kolekcję prywatną Ossolińskich) przeprowadził niektóre ze swoich badań naukowych do pracy doktoranckiej na temat polskich czasopism w okresie międzywojennym.  

Doktor Conti, jako doktorant uczęszczał na Uniwersytecie we Wrocławiu na kurs kultury polskiej w Szkole Języka Polskiego i Kultury dla Cudzoziemców w ramach programu „Erasmus dla doktorantów 2009-2010”. Chociaż, jak wcześniej już wspomniał, język polski przyswoił sobie, jako autodydakta. Od pierwszych dni próbował bezpośrednich kontaktów w środowisku lokalnym (na ulicy, w autobusie, w sklepie), unikając rozmów w języku włoskim, a zmuszając się do rozmów tylko w języku polsku. W takich sytuacjach odrzucał też pomoc w języku angielskim i rosyjskim.


Fot. Doktor Fabio Conti – Rynek we Wrocławiu, Stare Miasto
Zamieszczone zdjęcie zostało udostępnione przez doktora Conti z jego prywatnego archiwum.

Do dziś rozpamiętuje, w szczególności, pierwsze tygodnie we Wrocławiu i chwile poznawania różnych zaułków oraz miejsc, gdzie mógł rozkoszować się smakiem polskich pierogów, naleśników, barszczu i gołąbków. Największym niezatartym wspomnieniem pozostanie dla niego mroźna zima, a z nią: noc Bożego Narodzenia spędzona w Katedrze Św. Jana Chrzciciela, Ostrów Tumski, atmosfera spacerów po Moście Grunwaldzkim i zamarzniętej Odrze oraz Jarmark Bożonarodzeniowy.

Na koniec raz jeszcze doktor wyraził swoje głębokie zadowolenie z pobytu w Polsce i dodał, że była to sprzyjająca okoliczność do poznawania języka i kultury polskiej, nawiązywania kontaktów z Polakami, pozostawiając mu pragnienie częstego odwiedzania naszego kraju.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz