Etna, Z mojej twórczości, Śladami moich przodków, Kontakt, Sprawy Polaków, Ciekawostki z Sycylii

niedziela, 20 maja 2012

O emigracji naszych rodaków…

Przez emigrację w tym tekście należy rozumieć wyjazd z kraju w celach zarobkowych, gdyż o tego typu emigracji będzie mowa. A właściwie o tym, co myślą o emigracji naszych rodaków Polacy mieszkający w kraju? Polacy, którzy sami nie zdecydowali się na taki krok. Dlaczego? Dowiemy się o tym na podstawie rozmów z niektórymi moimi rozmówcami.

Część I

Na podstawie rozmowy z panią Anną.

Podróżując po kraju miałam okazję przebywać w małych i dużych miejscowościach, gdzie ze zwykłej ciekawości nawiązywałam rozmowy z miejscową ludnością na temat emigracji. Wiele osób bardzo chętnie podtrzymywało nasze konwersacje, uświadamiając mnie o tym, że w każdym polskim środowisku mówi się dużo i często o emigracji. Szczerze mówiąc to mnie wcale nie zaskoczyło. Faktycznie w kraju wiele dyskutuje się o emigracji i o jej efektach. Im bardziej środowisko odczuwa brak miejsc do pracy, tym bardziej frapuje je dyskusja na temat emigracji. Wówczas w opinii społeczeństwa wyłaniają się w większości jej pozytywne strony. Wśród nich należy wyszczególnić możliwość przetrwania kryzysu oraz szybkiego podniesienia własnej stopy życiowej. Wiele osób zdobyło się na ten krok i wyjechało z kraju, wcale tego nie żałując. Tak mówią o nich członkowie ich rodzin oraz znajomi.   

Odwołując się natomiast do statystyk możemy powiedzieć, że liczna część społeczeństwa polskiego nie popiera emigracji. Wręcz przeciwnie, silnie ją krytykuje i z zażenowaniem wypowiada się o jej przyczynach. Taki punkt widzenia mają na ogół osoby, które w najbliższej rodzinie nie doświadczyły choćby czasowej emigracji, bądź z jej przyczyny doznały tragedii rodzinnej.

Pani Anna, mieszkanka Długosiodła, gminnej miejscowości, liczącej około 1350 mieszkańców, podzieliła się ze mną swoimi odczuciami. Z najbliższej rodziny pani Anny nikt nie przebywał i nie przebywa w celu zarobkowym poza granicami naszego kraju. Pani Anna jest mężatką i matką (dwojga dzieci), prowadzi własną działalność gospodarczą, zakład fryzjerski. Zatrudnia jednego pracownika. W zawodzie fryzjerskim pracuje ponad 20-ścia lat. Jest rodowitą Polką dumną z tego, że mieszka w Polsce. Nie narzeka też, że mieszka w małej miejscowości. Wiemy, iż w małych miejscowościach istnieją znikome szanse podjęcia pracy w miejscu zamieszkania oraz to, że małe środowiska często niekorzystnie wpływają na rozwój umiejętności profesjonalnych. W przypadku pani Anny wcale tak nie było i nie jest. Otóż, pani Anna należy do osób odważnych, wytrwałych i przede wszystkim bardzo pracowitych. Nie bała się zainwestować we własną działalność. Choć przyznała, że wielokrotnie wyjazd za granicę kusił ją bardzo, ale za każdym razem w tej kwestii przemówił rozsądek.

Dlaczego pani Anna nie poddała się emocjom? Dlaczego nie wyjechała jak wielu innych? Otóż pani Anna patrząc na emigrację ze wszystkich możliwych stron widzi w niej więcej złego niż dobrego. Po pierwsze, przypuszcza, że ze względu na ogólnie duże bezrobocie na świecie, start na rynku pracy w wyuczonym zawodzie w jakimkolwiek kraju z pewnością jest o wiele trudniejszy niż w kraju rodzinnym. Tym samym sądzi, że rozwój kwalifikacji zawodowych zostaje niejednokrotnie tłumiony, wręcz niemożliwy. Wiele słyszy się o tym, że często z konieczności nasi rodacy za granicą podejmują pracę służebną, jako pomoc domowa, opiekunowie dzieci czy osób starszych. I choć według pani Anny żadna uczciwa praca nie znieważa godności człowieka, to taką możliwość uważa za żenującą. Nie wyobraża sobie takiego własnego startu za granicą, dlatego nie poddała się pokusom wyjazdu.

Po drugie, o wyjazdach młodych fachowców z kraju mówi, jako o olbrzymim elemencie wpływającym negatywnie na ogólny rozwój Polski. Z przykrością dodaje, że w ostatniej dziesięciolatce nasz kraj został dotknięty właśnie tym fenomenem. Rozpoczął się on wówczas, kiedy to młodzi specjaliści masowo wyruszyli za pracą do krajów UE. Pani Anna uważa, że nasi młodzi dobrzy fachowcy mają duże szansę zrealizowania się w kraju. Sama jest tego przykładem. A ona zaczynała w czasach o wiele trudniejszych. Ogólnie było trudniej pod każdym względem i na każdym kroku. W tamtych czasach trudno było rozwinąć własną działalność, ale jeszcze trudniej było wyjechać do krajów zachodnich. I tak pani Anna postanowiła wypróbować swoje predyspozycje zawodowe na terytorium naszego kraju, otwierając własny zakład. Dziś jest w stanie powiedzieć, że jej się powiodło i że nie żałuje swojej decyzji.  
  
 Na zdjęciu: Pani Anna
Fot. Bożena Zofia Kachel

 A po trzecie, pani Anna sądzi, że wyjazdy za granicę na długi okres czasu źle wpływają na stosunki rodzinne. Nie widzi się w roli żony z mężem przebywającym poza krajem. A jako żona i matka nie wyobraża sobie życia z dala od domu. Jest szczęśliwa, że pracuje właściwie w domu. Część budynku mieszkalnego zaadoptowała na zakład. Przez to nie traci czasu na dojazdy do pracy i ma możliwość nadzoru nad niepełnoletnimi dziećmi. Ponadto w jej przekonaniu dobre wychowanie dzieci powinno opierać się na wzorcowej pracy rodziców. Dzieci powinny mieć jak najwięcej możliwości obserwowania pracy rodziców i okazji do wdrażania się do drobnych prac. Daje to pozytywny efekt kształtowania odpowiedzialności, sumienności oraz szacunku do często zmęczonych rodziców. Dlatego też pani Anna nie wyobraża sobie wychowywania dzieci z dala od ojca, a jeszcze bardziej z dala od matki. Miłość rodzicielską uważa za najcenniejszy dar życia. Jej zdaniem rodziny nie powinny rozdzielać się na długo, żeby nie tracić tego cennego daru. Natomiast na pytanie, co mogą odczuwać matki wyjeżdżające za granicę i pozostawiające nawet maleńkie dzieci, pani Anna nic nie odpowiedziała. Dodała tylko po chwili, że nikomu nie życzy doświadczać takich uczuć.

Korzystając z okazji nadchodzącego Dnia Matki, razem z panią Anną pragniemy życzyć wszystkim Matkom, żeby jak najdłużej miały swoje Pociechy przy sobie, a potem, żeby one nie zapominały o swoich Matkach. Jeszcze jedno, żeby słowo emigracja na zawsze pozostawało tylko tematem do dyskusji i nigdy nie przeradzało się w konieczne realia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz