Etna, Z mojej twórczości, Śladami moich przodków, Kontakt, Sprawy Polaków, Ciekawostki z Sycylii

środa, 16 listopada 2011

18 paroksyzm erupcyjny wulkanu Etna

Wczoraj, 15 listopada doszło do 18 w tym roku paroksyzmu erupcyjnego wulkanu Etna.


Zdjęcie: 18 paroksyzm wulkanu Etna – 15 listopad 2011.

Ostatni udokumentowany przeze mnie paroksyzm Etny miał miejsce 19 września. Od tej daty, okoliczności nie sprzyjały mi ku temu. Powodem był mój pobyt w Polsce.
Łącznie z wczorajszym, 4 razy można było oglądać spektakularną erupcję wulkanu. Przedostatni, 17 paroksyzm Etny miał miejsce 23 października, w dniu mojego powrotu do Katanii. Można by powiedzieć o złośliwości losu. Powinnam wylądować na lotnisku Fontanarossa o godz. 18:55. Stało się inaczej. Samolot, którym leciałam, linii Wind Jet z Rzymu do Katanii wystartował o godz. 19:50 (przekraczając 2 godziny spóźnienia). To było konsekwencją następnego opóźnienia w dotarciu do celu. Otóż, podczas lotu została przekazana informacja o zmianie trasy z powodu erupcji wulkanu Etna. Samolot wylądował w Palermo. Do Katanii pasażerowie (ja razem z nimi) dotarli o godz. 2:00 w nocy (z 7 godzinnym opóźnieniem). Oprócz zmęczenia miałam żal, że opóźnienie lotu nie pozwoliło mi udokumentować 17 paroksyzmu Etny, który rozpoczął się około godz. 18:30.


Zdjęcie: Spływająca lawa podczas 17 paroksyzmu 23 października 2011
Źródło: http://www.cataniainfo.it/Notizie-catanesi/nuova-eruzione-delletna-23-ottobre-2011.html

Natomiast wczorajszy paroksyzm, zwyczajnie, umknął mojej uwadze. Mimo to mogłam zaobserwować, że i tym razem wybuch został poprzedzony wyraźnymi zmianami klimatycznymi. Przez 3 tygodnie w okolicach w Katanii utrzymywała się dosyć wysoka temperatura, częste zachmurzenie oraz intensywne opady deszczu. Od 14 listopada nastąpiło szybkie obniżenie temperatury, około 6 stopni Celsjusza. Wczoraj rano też było chłodno.
Jak podały włoskie masmedia: wybuch wulkanu nastąpił za około godzinę po trzęsieniu ziemi, 4,0 w skali Richter, zarejestrowanym o godz. 05:59 między Sycylią a Wyspami Eolskimi; popiół wulkaniczny został przeniesiony przez wiatr w kierunku wschodnim i południowo-wschodnim, pokrywając czarną warstwą tereny od Zaferany po Acireale; lawa kierowała się w stronę Valle del Bove; zostały wstrzymane niektóre loty na lotnisku Fontanarossa oraz że erupcja wulkanu ustała po godz. 14:00.

Tekst dotyczący 18 paroksyzmu opracowano na podstawie źrodła:

poniedziałek, 19 września 2011

Kolejny wybuch wulkanu Etna


Tak widziany 19 września, 14 od początku roku, a 2 w tym miesiącu, z tarasu w centrum Katanii.


19 września doszło do 14 w tym roku wybuchu wulkanu Etna. Można było zaobserwować i tym razem, że wybuch został poprzedzony wyraźnymi zmianami klimatycznymi. Wczoraj w Katanii było bardzo gorąco i wiał afrykański wiatr. Pod wieczór wiatr zamienił się w silny i chłodny. Nastąpiło szybkie obniżenie temperatury około 6 stopni Celsjusza.


Dziś, już od rana nad wulkanem krążyły chmury. Wybuch rozpoczął się przed południem, jak podały włoskie masmedia, ale z Katanii był niewidoczny. Z centrum miasta udało się zaobserwować wzmożoną aktywność wulkanu dopiero w godz. 15:00-15:30. Jak widać na zdjęciach i filmie gazy oraz popiół wulkaniczny wiatr przenosił w kierunku wschodnim. W związku z powyższym wybuch ten nie zakłócił życia mieszkańców Katanii, a w szczególności funkcjonowania lotniska Fontanarossa.


czwartek, 8 września 2011

Etna – nowa erupcja wulkanu

Obserwowana 8 września z centrum Katanii.

 
8 września tuż przed godz. 10:00 rozpoczęła się 13 w tym roku erupcja wulkanu Etna. Nowa erupcja miała charakter Stromboliański. Intensywną fazę erupcyjną można było obserwować z centrum Katanii w godz. 10:00-11:00. Temu spektakularnemu widowisku towarzyszył południowo-wschodni kierunek wiatru, dając tym samym możliwość wyraźnego obserwowania, fotografowania i filmowania wysokiego wyrzutu gazów i popiołu wulkanicznego. Tak, jak poprzednie, wybuch nastąpił po uprzednim kilkustopniowym obniżeniu temperatury i nasileniu się lekkiego wiatru w Katanii i okolicach. Aktywność wulkanu osłabiła się po godz. 11:00.  

Od ostatniego intensywnego wybuchu Etny, który odnotowano 29 sierpnia o świcie, minęło 10 dni. Mimo tak częstych wybuchów wulkanu nie odnotowano dramatycznych chwil w codziennym życiu mieszkańców Katanii, a w szczególności w funkcjonowaniu lotniska Fontanarossa. Nie mniej jednak, w niektórych miejscowościach położonych u podnóża Etny, wulkan spowodował niemałe kłopoty z oczyszczaniem ulic pokrytych pyłem wulkanicznym. Po wybuchu 29 sierpnia problem ten dotyczył mieszkańców Aci Trezza i Aci Castello.

Zdjęcia i film: Bożena Zofia Kachel; wykonane dnia 8 września 2011 w godz. 10:00-10:30.


środa, 7 września 2011

110 urodziny „Wujka Pippo”

 Najserdeczniejsze życzenia z okazji urodzin dla najstarszego Sycylijczyka.


6 września pan Giuseppe Mirabella, zwany „Wujkiem Pippo”, ukończył 110 lat. Urodził się w Katanii w 1901 roku, gdzie mieszkał przez długie lata. Pan Mirabella był żonaty, ale nie doczekał się potomstwa. W młodości zajmował się szewstwem i swoje rzemiosło prowadził nawet w Paryżu. Następnie otworzył sklep w Katanii przy via Ventimiglia. Obecnie mieszka w Pedara (prowincja Katania) pod opieką siostrzenicy pani Piny Mariani. Jak potwierdził podczas uroczystości jubileuszowej, jego pasją jest polityka oraz sport. Nie poddaje się starości: czyta lokalną gazetę i gra w karty, co z pewnością pomaga mu utrzymać dobrą pamięć.  
Mimo zaawansowanego wieku Zio Pippo cieszy się dobrą formą fizyczną, którą – jak mówi - niewątpliwe zawdzięcza temu,  że dobrze się odżywia.  
W tym roku „Wujek Pippo” swoje 110 urodziny obchodził w Centrum Administracyjnym Prowincji Katania. Tę wyjątkową dla niego uroczystość i chwilę zgaszenia świeczek zaszczycili swą obecnością takie osobistości, jak: prezydent prowincji Katanii Giuseppe Castiglione, arcybiskup metropolita prowincji Katanii Salvatore Gristina, burmistrz Pedary Anthony Barbagallo, obrońca drużyny piłkarskiej Katania Nicola Legrottaglie i inni…
Przed rozkrojeniem tortu Arcybiskup Metropolita Salvatore Gristina udzielił specjalnego błogosławieństwa „Wujkowi Pippo”, wszystkim osobom długo żyjącym oraz zgromadzonym na tym spotkaniu.
Podczas spotkania „Wujek Pippo”, jako symboliczny prezent urodzinowy otrzymał koszulkę piłkarską z numerem 110.

Bożena Zofia Kachel




Podróż, którą trudno będzie zapomnieć

Polski autokar spłonął na parkingu w Austrii. Nie było ofiar i ciężko rannych, ale… - opowiedziała jedna z pasażerek.

30 sierpnia około godz. 22:30 doszło do zdarzenia blisko stacji benzynowej przy autostradzie A2 na terytorium Austrii, niedaleko od miejscowości Zöbern. Polski autokar należący do Biura Usług Turystycznych WACTUR spłonął po zjeździe na parking.
Autokar jechał z Nowego Sącza do Battipaglia (prowincja Salerno) i podróżowało nim około 50 osób. Większość podróżnych w tym czasie drzemała. Po zatrzymaniu się autokaru jedna z pasażerek, siedząca w tylnej części, zauważyła buchające płomienie z komory silnika i zaczęła krzyczeć. W autokarze powstał chaos. Wszyscy, jak najszybciej, chcieli wydostać się na zewnątrz. Mimo natychmiastowej reakcji kierowcy otwarcie drzwi trwało kilka sekund. Utrudnili to pasażerowie poderwani do ucieczki.
Narratorka tych wiadomości miała poważne problemy z wyjściem, gdyż pasażer siedzący przed nią miał rozłożone siedzenie. To wprowadziło ją w jeszcze większy stan nerwowego napięcia i uniemożliwiło ratowanie osobistych rzeczy. Z autokaru wyniosła jedynie torebkę z dokumentami. Torba z jedzeniem, kurtka i inne drobiazgi spłonęły. 
Na szczęście jeden z pasażerów, obywatel Włoch – Luciano z Neapolu, okazał wielką odwagę i racjonalność myślenia: powybijał szyby, dając w ten sposób dopływ powietrza i na wypadek konieczności możliwość ucieczki przez okna; zaczekał aż wszyscy wyszli i sam wyszedł ostatni; pomagał przy gaszeniu ognia gaśnicą. Obywatel ten zasługuje na słowa podziękowania od wszystkich podróżujących tym autokarem.
Niektórzy zaspani pasażerowie wybiegli bez butów, kalecząc się o szkła z rozbitych szyb. Większość z nich utraciła swoje podręczne bagaże, a razem z nimi jedzenie i dokumenty. Natomiast nikt nie utracił zasadniczego bagażu. Wszystkie walizki i torby podróżne z bagażników zostały wyciągnięte.
Na miejsce zdarzenia przyjechali: pogotowie, policja, straż pożarna i ekipa wolontariuszy. Niestety zanim przyjechała straż pożarna, po około 30 minutach, autokar był już w płomieniach i po stłumieniu ognia pozostał z niego tylko szkielet. Przyczyną zdarzenia mogło być prawdopodobnie pękniecie jednego z przewodów, ale na ten temat opinia musi wyjść od ekspertów. Nikt na szczęście nie utracił życia i nikt nie został poważnie ranny. Pomocy lekarskiej poszkodowanym udzielono na miejscu i nikt nie został przewieziony do szpitala. Podróżujący otrzymali wodę do picia i zostali przyjęci na nocleg w pobliskim hotelu.
W środę 31 sierpnia około godz. 7:30 Biuro Podróży WACTUR przysłało autokar zastępczy. Przedstawiciel firmy podał także numer telefonu do Warty, Towarzystwa Ubezpieczeniowego i Reasekuracji S.A. w celu indywidualnego zgłaszania strat. O godz. 8:15 zastępczy autokar wyruszył w dalszą drogę. Kontynuacja podróży przebiegła w stresie i niezadowoleniu podróżnych. Pasażerom nie zostało zorganizowane śniadanie i nie zapewniono bezpłatnie wody do picia, wiedząc, że niektórzy utracili cały swój ekwipunek spożywczy. Ponadto Biuro Podróży nie przeprosiło pasażerów za opóźnienie i wynikłe trudności w podróży. Nasza rodaczka dojechała do celu z około 10 godzinnym opóźnieniem.  

wtorek, 6 września 2011

Smutne wspomnienie

O powstaniu wiersza

Inspiracją do napisania wiersza była tragiczna śmierć mojego młodszego brata.

Smutne wspomnienie

Była niedziela, pochmurny dzień,
lecz nikt wcale nie spodziewał się,
że ten dzień przyniesie tyle łez,
że wierzba zapłacze z nami też.

Ni stąd, ni zowąd to się stało. 
Głębia porwała jego ciało.
Przymknął swe oczy na dnie rzeki
i odszedł od nas, już na wieki.

Tak nas zostawił w wielkim smutku
kochany braciszek: młodziutki,
pełen werwy, zawsze radosny.
Dożył tylko trzynastej wiosny!
Marianowo, 04.12.1980


Źródło: Nasz Świat    




niedziela, 24 lipca 2011

Tłumaczenia w językach: włoskim, rosyjskim i polskim

Potrzebujesz pomocy w wyborze adwokata, w dochodzeniu do odszkodowania po wypadku czy zgonie bliskiej osoby, skontaktuj się:

Polski tel. kom. 0048 518803985

E-mail: kachboz@yahoo.it

sobota, 23 lipca 2011

Niezwykłe historie

Od dłuższego czasu zbieram wiadomości, dotyczące drzewa genealogicznego mojej rodziny. Zarówno ze strony mamy, jak i ze strony taty udało mi się zgromadzić długą listę nazwisk i  poznać losy niektórych przodków.

Ze strony mamy: 

Śledząc ich historię życia, zwróciły moją uwagę okoliczności przyjścia na świat Janusza, syna Janiny i Kazimierza Dziurzyńskich, którego nazywam „dzieckiem wojny”. Otóż Janusz urodził się 17 stycznia 1944 roku w mieście Karaczi, należącym wówczas do Indii. Mając zaledwie kilka miesięcy został przesiedlony wraz z mamą do Afryki do Tengeru w Tanganice (obecnej Tanzanii). A jego ojciec w tym czasie walczył w szeregach II Korpusu Polskiego pod dowództwem gen. Władysława Andersa.

Tengeru, 1947 rok, piąty od lewej Janusz Dziurzyński.
Zamieszczone zdjęcie zostało udostępnione przez Janusza z jego prywatnego archiwum.

Ze strony taty:

Dowiedziałam się, że dwoje moich kuzynów urodzonych w Polsce w Wólce Lubielskiej w powiecie wyszkowskim: Jan, 12 listopada 1957 roku i Zofia, 1 stycznia 1959 roku, zostało adoptowanych do USA.  Obydwoje są dziećmi z pierwszego małżeństwa, nieżyjącego stryja Stanisława Kachel, najstarszego brata mojego taty. Do adopcji doszło w 1961 roku po śmierci ich mamy Stanisławy z domu Dana.  Być może Zosia i Janek też by chcieli dotrzeć do swoich "korzeni", choćby drogą wirtualną...

Janek i Zosia
Zdjęcie udostępnione przez ich przyrodnią siostrę, córkę stryja z drugiego małżeństwa.

wtorek, 19 lipca 2011

Konkurs Jednego Wiersza

25 czerwca 2011 brałam udział w VI Otwartym Konkursie Jednego Wiersza w Kutnie w ramach VII Festiwalu "Złoty Środek Poezji".

Oto prezentowany wiersz:

Matko

Matko, kiedy nas porzuciłaś,
miałyśmy zaledwie po pięć lat.
Nic sobie z tego nie robiłaś.               
Emigrując chciałaś podbić świat.

Nie szczędząc nam smutnego losu.
Tak bez skruchy odeszłaś z domu,
zabierając dźwięk swego głosu,
ktόry zniknął jak echo gromu.

A żal zostawiłaś nam w darze.
Ból, co rozpala się jak ogień.
Rozpacz przygnębiającą twarze.
I gorycz rosnącą z dnia na dzień.

Matko, dlaczego to zrobiłaś?
Kto cię natchnął do czynu tego?
Sztylet w serce nam matko pchnęłaś,
czyniąc też sobie wiele złego.

Nie widzisz teraz, jak rośniemy,
ani jak kwitną wiosenne kwiaty,
ktόre z wdzięcznością dziś niesiemy
w prezencie dla naszego taty.

Z taką wdzięcznością byśmy chciały,
w twoje ramiona skryć się mamo,
by smutki nasze się rozwiały,
żeby znowu było tak samo.

Wrόć do nas, ukochana matko!
Odejście twe ci wybaczamy.
Wiesz? – kocha cię także nasz tatko.
A my z tęsknoty umieramy.